Nowe strony Lawla w poniedziałki i czwartki

Nowe strony Lawla w poniedziałki

Nie wiem, o której godzinie. Zadajecie zbyt wiele pytań na raz.

poniedziałek, 26 września 2016

Lawl #6

 Pobity do nieprzytomności Andrzej trafił do gabinetu Pielęgniarki. Przez kilka godzin majstrowała przy jego twarzy, do momentu aż obudziła go wkładając mu tampon do nosa.
- Michał, czemu znowu wkładasz mi palec do nosa jak śpię... - Marudzil zaspany Andrzej.
Pielęgniarka po chwili niezręcznej ciszy, postanowiła zażartować nieco z pacjenta:
- To nie jest palec – Powiedziała łaskocząc go swoimi włosami dookoła nosa
Andrzej przerażony wyskoczył z łóżka i ustawił się tyłem do ściany, zakrywjąc twarz dłońmi. Stojąc pod ścianą zauważył mnóstwo krwi wokół obrotowego krzesełka po drugiej stronie gabinetu.
- Nie wiem jak to zrobiłeś, ale chłopak który trafił tu z tobą będzie musiał nauczyć się podcierać dupę stopami. Chyba, że trafi na chirurga który zna się na puzzlach.
- Pamiętam, że negocjowaliśmy, a potem nagle rzucił się na mnie z pięściami.
- Czyli nie masz zaników pamięci... - notuje Pielęgniarka – Masz zawroty głowy? Nie masz problemów ze wzrokiem?
- Nie, nic z tych rzeczy.
- Strasznie cię pobił, przykładałam chyba tony lodu do twojej twarzy, ale dalej wyglądasz okropnie.
Andrzej podszedł do lustra, rzucił okiem na swoje odbicie i zrezygnowanym głosem odpowiedział:
- To moja normalna twarz.
Pół godziny niezręcznej ciszy później, Pielęgniarka postanowiła nieco się zrehabilitować:
- Mogłam po prostu nieco pomylić się w ocenie, ten tampon w nosie trochę zmienia sposób postrzegania rysów twarzy, przedłuża jej owal, odbiera powagę...
- Mogę wziąć sobie ten długopis? Nie miałem nigdy takiego co klika.
- Jasne, a nie jest ci przykro za to co powiedziałam?
- A co pani powiedziała? *klik* Ah, pamiętam. Że wyglądam okropnie. *klik* Nie, nie winię panią. Słyszę to codziennie, więc może coś w tym jednak jest. *klik*
Pielęgniarka w myślach przeklinała Andrzeja:"Oddawaj natychmiast mój ulubiony długopis, ty pierdolony wybryku natury".Ale on nie imał takiego zamiaru, wręcz nie posiadał się ze szczęścia, że może teraz klikać do woli.
- *klik* Czy jestem już zdrowy, mogę już iść? - Zapytał Andrzej spiesząc się do domu. Miał przecież iść ze Zbyszkiem na miasto.
- Poczekaj chwilę, muszę jeszcze wykonać kilka badań – Pielęgniarka próbowała zyskać na czasie – Tylko gdzie ja schowałam stetoskop...
Szukając sprzętu w szafce, odkładała na stolik obok różne przedmioty, które przeszkadzały jej w poszukiwaniach. Nie mogła przestać myśleć nad sposobami na zamordowanie Andrzeja, który podstępem przechwycił jej ulubiony długopis. "Tak nie wolno" – Podpowiadało jej sumienie. Ale złość po utracie jej najcenniejszego przedmiotu stawała się coraz silniejsza..
- Odzyskam go mamo, choćby nie wiem co – Poprzysięgła.
- Co pani mówiła? *klik**klik*
- Ja? Mówiłam że... odzyskam twoje zdrowie. I wcale nie żywię do ciebie urazy za to, że zabrałeś mi długopis który kupiła mi mama na 5 minut przed swoją śmiercią. Do dzisiaj pamiętam jak powiedziała "Nic więcej ci już nie kupię ty chciwa gówniaro". To był pierwszy raz kiedy nie kłamała, a ten długopis jest tego pamiątką.
- Uspokoiła mnie pani trochę. *klik* Zastanawiałem się czy to tak w porządku zabierać pani taki ładny długopis, ale skoro pani uważa że nie ma problemu, to nie muszę już się obwiniać.*klik*
"Mamo, będziesz miała gościa w piekle. Poczekaj parę chwil" – W tym momencie nie było już mowy o wyrzutach sumienia. Pielęgniarka w szale złapała za pierwszy lepszy przedmiot z szafki i wymierzyła nim w pacjenta
- BATONIK!!! - Ucieszył się Andrzej widząc batonik w dłoni Pielęgniarki, skierowany w jego stronę. Z radości nieświadomie rzucił długopisem gdzieś za siebie, chwycił przysmak i cały w skowronkach opuścił gabinet.
Pielęgniarka nie mogąc nadziwić się takiemu obrotowi spraw, upadła na kolana i na czworaka poszła pod ścianę po upuszczony długopis. Czuła największą ulgę w swoim życiu... dopóki nie spróbowała kliknąć. Zamiast sympatycznego *klik*, usłyszała.... *trach*
- Obyś się udławił skurwysynie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz